Ilość stron: 302
"Statek jest bezpieczniejszy, gdy kotwiczy w porcie, nie po to jednak buduje się statki."
Główny bohater wyrusza na pielgrzymkę do Santiago de Compostela drogą, którą odbyła Maryja i św. Jakub po śmierci Chrystusa. W towarzystwie swojego przewodnika - Petrusa - chce odnaleźć miecz, aby stać się mistrzem zakonu, do którego należy. Podczas przemierzania owej Drogi Mlecznej uczy się Praktyk Zakonu RAM i wykonuje najrozmaitsze próby i ćwiczenia. Z pielgrzymki wraca odmieniony i przekonany o tym, że to co niezwykle znajduje się na "drodze zwykłych ludzi.
"Pielgrzym" jest pierwszą powieścią napisaną przez Paula Coelho, brazylijskiego pisarza, o którym każdy zapewne słyszał. Do tej pory przeczytałam dwie jego książki, aż wreszcie nadszedł czas, na ten niewiele obiecujący tytuł. Po przeczytaniu opisu bardzo zniechęciłam się do "Pielgrzyma", ale wtedy przypomniał mi się "Alchemik" i jego "słaby" opis.
W prologu dowiadujemy się, że Coelho na prawdę odbył pielgrzymkę do Santiago de Compostela, a książka jest opart na jego własnych doświadczeniach. Dla każdego, kto choć trochę zna ciekawy życiorys pisarza ten fragment daje nadzieję.
Tytułowy pielgrzym szuka tajemniczego miecza, ale żeby go znaleźć musi zmienić swoje życie podczas wyprawy. Jednak nie jest on bardzo rozbudowaną postacią, podobnie jest z całym światem przedstawionym.
Jak zwykle pisarz zamiast rozbudowanej fabuły daje nam ogrom rad co możemy zrobić, aby nasze życie nie było nudne i pozbawione sensu. Wiem, przez jak wielu ludzi jest on za to krytykowany, ale według mnie jest w tym bardzo dużo prawdy. Autor pokazuje jak ważna jest miłość, spełnianie marzeń i inne niby oczywiste rzeczy, o których często się zapomina. Bardzo podobało mi się stwierdzenie, że wróg jest ucieleśnieniem naszych słabości.
W dodatku książka napisana jest językiem docierającym do każdego i chyba na tym polega cały fenomen Coelho. Czasem czułam się tak, jakby mówił do mnie przyjaciel.
Niestety teraz muszę napisać o czymś co mi się nie podobało. Zacznę od tego, że Zakon RAM był chyba jakąś sektą, albo czymś w tym rodzaju (to tylko moje zdanie). Dalej mamy mnóstwo cytatów z Biblii w połączeniu z demonami i dziwnymi rytuałami. Przerażało mnie to i jako katoliczkę bardzo odrzucało od książki. Autor zdecydowanie mógł oszczędzić nam niektórych rzeczy.
Sądzę, że jest to książka do której trzeba podejść z dystansem. Jest to bardziej wytwór fantazji niż powieść oparta na własnych doświadczeniach. Wydaje mi się, że należy po prostu umieć wybierać z niej odpowiednie treści, takie jak wartość marzeń, i wtedy można wcielać je w życie. Nie zachwyciła mnie, ale też nie zawiodła, tego spodziewałam się po pierwszym dziele Coelha.
Moja ocena: 5/10
Nie czytałam żadnej książki tego autora, choć kilka razy się przymierzałam. Może kiedyś kto wie
OdpowiedzUsuńMam za sobą parę powieści Coelho, ale za tę jakoś nie mogę się zabrać... Pewnie kiedyś to nadrobię. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam z twórczością Coelho - zraził mnie do siebie "Alchemikiem", którego czytałam w gimnazjum jako lekturę. Szczęśliwego Nowego roku! :)
OdpowiedzUsuńPana Coelho czytałam "Jedenaście minut" i "Weronika postanawia umrzeć" i pamiętam, że mi się podobały, ale to było kilka ładnych lat temu, gdy wokoł niego był jeszcze szum..
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że te dwie powyższe pozycje są najmniej "przesiąknięte" Bogiem. Przez "Pielgrzyma" podejrzewam, że bym nie przebrnęła... także podziwiam Twoje samozaparcie :) Ja raczej po nią nie sięgnę.
Pozdrawiam :)