środa, 8 lipca 2015

wtorek, 7 lipca 2015

Egzamin gimnazjalny z mojego punktu widzenia

Dziś edukacyjnie, mimo, że są wakacje. :D
Jestem rocznikiem 97', co znaczy, że pisałam już ten NOWY egzamin. Wiem, że dużo osób stresuje się nim. Powiem wam szczerze, że nie ma czym. Nie chcąc się chwalić <tak naprawdę trochę chcąc> z każdej części mialam powyżej 90%, a z angielskiego nawet 100% (w kadej części miałam po 1-2 błędy), co dało mi 95 pkt. do rekrutacji z samego egzaminu. Dlatego chciałam się podzielić z Wami paroma radami dotyczącymi przygotowania się niego i uniknięcia stresu.

1. Jeśli chociażby chodziłeś na zajęcia i jako-tako uczyłeś się w ciągu trzech lat, to nie ma się czym stresować. Egzamin jest przygotowany tak, żeby nawet przeciętny uczeń wypadł na nim nienajgorzej, a uwierz, że ów przeciętniak na pewno opuszczał lekcje i nie uczył sie po nocach (jak każdy gimb haha).

2. Zakuwanie przed samym testem nic nie da. Test piszesz z kilku dziedzin, nie jesteś w stanie w jedną/dwie noce przerobić i powtórzyć wszystkiego, bo jedynie wszystko może ci się poplątać. Dzień przez egzaminem niech będzie dniem relaksu, a noc prześpij. To pomoże o wiele bardziej, bo będziesz mógł się lepiej skupić następnego dnia.

3. Najlepszymi powtórkami są testy z poprzednich lat. Nigdy nie zakuwałam jakoś szczególnie w szkole, a jedynym przygotowanie było zrobienie testów z ubiegło roku tydzień wcześniej. Dzięki nim mogłam zapoznać sie z typami zadań, jakie mogę spotkać i przekrojowe powtórzenie materiału. Poczytałabym może jeszcze streszczenia i charakterystyki postaci najbardziej "chodliwych" lektur (tak, mam na myśli "Kamienie na szaniec" i "Krzyżaków").

4. Jeszcze jedna rada apropos stresu. Pamietaj, że nawet jak egzamin ci nie pójdzie zbyt dobrze, to zawsze możesz liczyć na punkty z ocen i dodatkowych rzeczy. Jeśli i to nie wystarcza to pomyśl, ze i tak gdzieś muszą cię przyjąć (progi w niektórych liceach sa powalające, np. 30 pkt.). Potem rzadko kiedy są problemu ze zmianą szkoly i klasy po roku. półroczu, a nawet i kilku dniach (u mnie w szkole i miescie tak było).

Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam. Dziś taka wena mnie naszła, bo spojrzałam na informator maturalny i obok był odnośnie egzaminu gimnazjalnego. Wiem, że temat może nie na miejscu, bo są wakacje, ale kiedyś ktoś na niego trafi, gdy będzie potrzebny (I hope so).

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Jane Austen "Mansfield Park"


Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 440

“Wszystko na świecie wskazywało, że nie mówi poważnie, wszystko, prócz jego słów i zachowania. (..) Jakżeby ona mogła wzbudzić poważne uczucie w człowieku, który znał tyle znaczniejszych od niej kobiet, przez tak wiele był uwielbiany i flirtował z tyloma; który wydawal się tak niezdolny do poważnych uczuć, nawet, gdy usilnie starano się je wzniecić - który o wszystkich podobnych sprawach myślał tak lekko, tak lekceważąco, tak płytko - który był dla wielu osób tak ważny, a któremu nikt nie był niezbędny?”

"Dziesięcioletnia Fanny Price, dziewczynka dobra i skromna, przybywa na wychowanie do zamożnych krewnych, którzy mieszkają w pięknym dworze Mansfield Park. Spotyka się z życzliwością wujostwa, choć nie wszyscy pozwalają jej zapomnieć, że jest tylko ubogą krewną. Pewnego lata spokój rodziny przerywa pojawienie się w sąsiedztwie zmanierowanego rodzeństwa z Londynu. W ustabilizowane życie dworu wdziera się wielki świat. W obliczu tragedii, do której doprowadza zderzenie odmiennych wartości, dobrym duchem rodziny okazuje się pełna poświęcenia Fanny."~ LC.pl

XIX-wieczna prowincjonalna Anglia, miłość, świat dobrych manier i publicznych konwenansów, czyli to co, z czym zwykle możemy spotkać się u Jane Austen. Jej powieści są świetne, ale bardzo przewidywalne. Jednak w tym wypadku pierwszy raz zostałam zaskoczona.

Mansfield park, dwór, w którym wszystko jest na swoim miejscu. Żyje tam przykładna rodzina i ciotka Norris. Owa ciotka jest chyba jedynym przejawem ciętego języka pani Austen, chociaż i tak nie jest on taki, jak w innych powieściach. Tu mamy pierwsza wielką różnicę, czemu autorka pozbawiłą książkę zwykłego dla siebie humoru?
Może z powodu ważnego tematu głównego, czyli wartości, jakimi kierują sie ludzie.

Właśnie, wartości. Każdy bohater ma inne i każdy w pewnym momencie życia staje się ofiara własnych zasad. Postaci mają bogate osobowości i historie, ale to nic nowego, szacunek dla pisarki. Podczas czytania nie raz szkoda mi się robiło, gdy Fanny znowu została potraktowana niesprawiedliwie lub uważała, że nie zasługuje na to co ma. Poza tym miłość jaka ją spotkała i jej wątpliwości co do obdarzającego ją tym uczuciem mężczyzny jak i prawdziwością jego wyznań bardzo przypominała mi sytuacje z mojego życia, stąd pewne kwestie postaci wyjątkowo poruszyły moje serduszko ;)

Spotkałam sie z opiniami głoszącymi, że "Mansfield Park" jest najsłabszą pozycją w dorobku autorki (oczywiste, że ja tak nie uważam) i jest też mało znana (w porównaniu do "Dumy.."). Jednak, aby zrozumieć książkę trzeba miec chociaż trochę pojęcia o epoce, w jakiej powstała i jej zwyczajach. Dlatego w pełni rozumiem zawiedzenie się czytelników, którzy od pisarki oczekują ciętego humoru itp.

Cóż mogę powiedzieć, jak dla mnie powiesc jest genialna. Uwielbiam Jane Austen i planuję zacząć czytanie jej w pięknym języku angielskim, jakim się posługiwała, a "Mansfield.." polecam gorąco! ;)

_______________

Chiałabym jeszcze polecić stronę osobom zainteresowanym Anglią z epoki J.A.

piątek, 6 marca 2015

Barbara Sęk "Miłość na szkle"

Boleśnie prawdziwa, a momentami nieodparcie zabawna opowieść o współczesnych trzydziestolatkach, ich dojrzewaniu do roli rodziców i bezsilności towarzyszącej staraniom o dziecko
„Skończę z papierosami i trawą. A termin namiętności wpiszę do kalendarza” - obiecuje sobie Wojtek Raczyński, kiedy po wielomiesięcznych bezowocnych próbach spłodzenia potomka trafia z żoną do kliniki leczenia niepłodności. Aneta ma trzydzieści pięć lat, on trzydzieści osiem. Są odpowiedzialni, więc zdobyli wykształcenie, osiągnęli odpowiednią pozycję zawodową i status materialny, zaciągnęli kredyt na mieszkanie i kiedy już uznali, że są gotowi na dziecko, ono... jakoś się nie pojawia. Czy można temu zaradzić? A jeśli tak, to w jaki sposób?
Niepłodność wystawia małżeństwo Anety i Wojtka na ciężką próbę. Jest stale obecna w ich myślach i... sypialni, wisi w powietrzu, zapisuje się w historii wyszukiwania Google'a. „Niczym brzuch ciężarnej z każdym kolejnym miesiącem rozrasta się pomiędzy małżonkami i sprawia, że się oddalają”.
Miłość na szkle porusza i bawi; pokazuje problem z mikroskopową precyzją i zaskakuje jego złożonością. Akcja rozgrywa się w łóżku, w gabinetach lekarskich, na forach internetowych, na których ludzie szukają pomocy i wymieniają doświadczenia. "Miłość na szkle", doskonale osadzona w naszej rzeczywistości, jest świetną lekcją partnerstwa - także dla tych, którym dzieci przyniósł bocian i to od razu… ~ lubimyczytac.pl

W dzisiejszych czasach bardzo ciężko jest wkroczyć w dorosłe życie, dlatego młodzi ludzie nieczęsto decydują się wcześnie zostać rodzicami. Najpierw nauka, kariera, kupno własnego mieszkania, a dopiero potem zajmujemy sie myśleniem o założeniu rodziny. Nie zawsze jednak życie pisze nam tak kolorowy scenariusz. Jak to jest, gdy coś idzie nie po naszej myśli? O tym właśnie jest ta książka.

Niepłodność to ciężki temat, również bardzo kontrowersyjny. Myślę, że nie podjęłabym się napisania takiej historii.  Brak posiadania potomka nigdy nie wydawał mi się wielkim problemem. Jestem zdania, że jest to okazja do czynienia dobra jakim jest adopcja. Jednak zależy to od naszego charakteru i od partnera. Jesli nie jesteśmy tacy zgodni to zaczynają się problemy. 
Partnerzy zaczynają się obwiniać i związek zostaje poddany ogromnej próbie. To właśnie zostało przedstawione w tej książce. Widać tu jak ważne jest wzajemne zaufanie i zrozumienie w takiej sytuacji.

Jestem również pod ogromnym wrażeniem opisania sytuacji z punktu widzenia mężczyzny, co nie jest łatwe. Zwykło się myśleć, że to kobieta najbardziej przeżywa tą "niepłodność", a tu widzimy, że tak nie jest. Wszystkie przedstawione emocje są takie żywe i prawdziwe,a bohater jest zabawny, przy jednoczesnym nie bagatelizowaniu całego tematu - gratulacje.
Brnąc dalej w styl pisania to muszę powiedzieć, że jest on lekki i przyjemnie się czyta panią Barbarę, ale dzięki Bogu nie są to takie wiecie "superluzackieteksty".

Przez całą książkę wędrujemy z bohaterami przez cały szereg badań i wizyt, i tak poznajemy tez medyczny aspekt leczenia niepłodności, co też jest w sumie ciekawym doświadczeniem.

Jedyne co mam do zarzucenia to postać Anety. Jest ona trochę przerysowana, ale może taki był cel autorki <?>.

Cóż, po przeczytaniu w głowie mam różne myśli i w sercu kłębią mi się skrajne emocje. Nie jest to chyba "moja" tematyka i nie wiem jak to podsumować. Książka nie jest zła. pod względem warsztatu jest nawet bardzo dobra, ale temat niekoniecznie jak dla mnie. Może to wynika z mojego wieku.



sobota, 28 lutego 2015

Wymienię/sprzedam #1

Daawno mnie nie było (ciekawe czy ktoś to jeszcze czyta), ale cóż, jestem w 2 klasie LO, więc rozszerzenia zaczęły się pełną parą i poza podręcznikiem od biologii i lekturami czytam naprawdę mało. Może niedługo pojawi się recenzja "Mansfield Park", bo to czytam na zmianę z "Lalką". Jest ona ciekawa i jest to jedna z tych fajnych lektur, ale jej długość czasem mnie przeraża.


Dostałam parę nietrafionych prezentów i pomyślałam sobie, że może ktoś chciały je ode mnie odkupić lub po prostu wymienić się:
1. Nowe przygody Mikołajka - Goscinny Sempe 30 zł
2. Zakochana Cheerleaderka - Kieran Scott 20 zł
3. Piętnastoletni Kapitan - Juliusz Verne 15 zł
4. Karina - Elżbieta Jodko-Kula 10 zł

Ceny jeszcze do uzgodnienia. Wszystkie książki są nowe, ani razu nie czytane. Czekają na Was ;)