niedziela, 26 czerwca 2016

Melissa De La Cruz "Błękitnokrwiści"


Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 350

Schuyler Van Alen nie sądziła, że jest kimś więcej niż tylko normalną nastolatką. Bardziej normalną niż jej koleżanki. W doborowym towarzystwie dziewcząt z elitarnej prywatnej szkoły, Schuyler wyglądała jak brzydkie kaczątko, ale nie przeszkadzało jej to… Do dnia, w którym skończyła piętnaście lat. Żyły na przedramionach dziewczyny nabrzmiały, tworząc przerażającą mozaikę błękitów i fioletu. Pojawił się głód – potworne łaknienie, którego nie mógł zaspokoić ludzki posiłek. Schuyler zaczęła się zmieniać – w kogo? Wszystko splata się w czasie z tragiczną śmiercią jednej z uczennic Duchesne. Czy tragedia ma coś wspólnego z Schuyler? I dlaczego Jack Force, najprzystojniejszy i najbardziej pożądany chłopak w szkole nagle zaczął zwracać uwagę na ignorowaną dotąd koleżankę? Schuyler chce poznać sekret Błękitnokrwistych, ale prawda może ją wiele kosztować. Świat wampirów rządzi się własnymi prawami, a ten, kto ich nie przestrzega – ginie.
~ LC.pl

W trakcie wizyty w bibliotece stwierdziłam, że mam ochotę na historię o wampirach. Wzięłam "Błękitnokrwistych" do ręki, obejrzalam, wzięłam. Wcześniej nie słyszałam żadnych opinii o książce, wiec miala ona u mnie czysta kartę.

Była nudna. Po prostu nudna. Przez 3/4 książki nic tak naprawdę się nie działo. W pewnym momencie zwątpiłam, że cokolwiek będzie mogło mnie w niej zdziwic, zaskoczyć, zainteresować. Jedynym miłym akcentem była końcówka, wreszcie jakiś rozwój akcji, ale trwało to może z 50 stron. Fabula jest tez baardzo przewidywalna, a sposób w jaki autorka pisze napawa mnei wrażeniem, że jest to lektura dla przedziału wiekowego 10-13. W dodatku bardzo "powierzchownie" traktuje swoich bohaterów. Zwraca wielka uwagę na to jak są ubrani, czym jeżdżą itp, a ich osobowość jest potraktowana po macoszemu. Nie pomaga nawet fakt, że świat przedstawiony widziany jest oczyma różnych osób. Krótko mówiąc, nie mogłam zrzyć się z bohaterami, co jest dla mnie ogromnym minusem.

Książkę czytało sie bardzo szybko. Ma około 350 stron, ale druk jest bardzo duży i wręćz "MKNIE" sie przez nią haha :D. Tu akurat było to zaletą, gdybym miała sie nudzić przez większą ilośc stron to najprawdopodobniej zrezygnowałabym.

Co mi się podobało? Przede wszystkim nowy (jak dla mnie) sposób przedstawienia wampirów. Błękitnokrwiści - bogacze, ludzie wyższych sfer, ze swoją historią, zausznikami, tajemnym zgromadzeniem. Można było bardzo fajnie rozwinąć akcje i wyszłaby z tego świetna powieść.

Moim zdaniem powieść może miec potencjał. Może kolejne części zawierają bardziej rozwienięte wątki ktore polubilam - może przeczytam w wolnej chwili, jak juz nie będę miała nic ciekawszego, albo wcale. Jak dla mnie pomysl dobry, ale aż do bólu niewykorzystany w pełni.